piątek, 4 listopada 2016

EPILOG

Był piękny, słoneczny dzień. Synoptycy już od dawna zapowiadali ciepły czerwiec. Wtedy wszystko rozkwita. Kwiaty, drzewa. Ku schyłkowi jest wiosna, za drzwiami widać po malutku lato. Trawa cudownie pachnie, motyle latają dookoła. Dawniej nie zwracałam uwagi na aż takie szczegóły. Wtedy nie miałam na to czasu, teraz było go aż za dużo. Spacerowałam tak łąką, gdy doszłam do małego kościółka w miejscowości pod Oslo. Cały zrobiony z drewna nie wydawał się bogato zdobiony od środka. A jednak pozory często mylą. Ściany zrobione z pięknej, starej mozaiki. Ołtarz przyozdobiony ogromną ilością kwiatów. Idealnie na takie uroczystości. Szłam tak wzdłuż głównej nawy, aż doszłam do zakrystii. Już z daleka ich usłyszałam. Delikatnym krokiem zeszłam ze schodka i stanęłam tuż obok. Daniel ubrany w garnitur wyglądał olśniewająco. To nic, że miał już 50 lat. Cały czas trzymał Gabrielle za rękę. Była dzisiaj wyjątkowo zjawiskowa, biała koronkowa suknia podkreślała jej idealną talię. Tym razem to nie brązowe długie włosy opadały jej na ramiona a śnieżny welon, dzisiaj miała je pięknie ułożone.
-Cudownie wyglądasz córeczko...-Daniel nie krył swojego wzruszenia.
-Dziękuję Ci, tato-Gabi posłała mu delikatny uśmiech.
-Jaka szkoda, że mama nie może Cię zobaczyć. Jestem pewien, że byłaby z Ciebie bardzo dumna.-Posmutniał i spuścił wzrok.
-A ja jestem pewna, że ona wszystko widzi i to z Ciebie jest dumna, że sobie poradziłeś.-Po tych słowach objęła go ramieniem. Dołączyłam do nich, jednak żadne nie mogło mnie poczuć. Gabrielle miała rację, byłam tu. Ale jestem dumna z każdego. W tej chwili mierzyli się wzrokiem milcząc, a ja wróciłam do tego, co było. Często do tego wracam. Byliśmy z Danielem tacy szczęśliwi... Jak ja wcześniej mogłam myśleć, że mnie zrani? Tak dużo czasu przez to straciłam. Gdy tylko to było możliwe, jeździliśmy po całym świecie. Dosyć szybko zamieszkaliśmy razem. Nasz związek był bardzo namiętny. Uprawialiśmy seks gdzie i kiedy się tylko dało. A to w aucie, na plaży, w jacuzzy aquaparku, w parku... Dużo by wymieniać haha. Któregoś razu odprowadzałyśmy z Celiną chłopaków na lotnisku. Mieliśmy z Dannym trochę czasu, więc wylądowaliśmy w toalecie. Jakaś kobieta weszła, gdy akurat doszliśmy. Tak szybko od siebie odskoczyliśmy, że soczki Daniela pociekły mi po nodze, a ja tego nie zauważyłam. Miałam spódniczkę, więc cała kadra strasznie się z nas śmiała... Nawet raz mama Daniela przyłapała nas już kompletnie nagich. Nie miala nic na przeciwko, ale jeszcze tego samego dnia zrobiła nam wykład o antykoncepcji. Rok po fatalnym wypadku pod siłownią stanęliśmy na ślubnym kobiercu. Może i byliśmy bardzo młodzi, ale była to nasza stanowcza i najlepsza w życiu decyzja. Podobno na ślubie wyglądaliśmy jak książę i księżna. Naszymi świadkami zostali Johann i Celina, którzy parę dni później dowiedzieli się, że będą rodzicami. Po uroczystościach nie daliśmy się rutynie, spędzaliśmy czas bardzo aktywnie. Dwa lata po ślubie lekarz oznajmił mi, że jestem w ciąży. Nie wiedziałam, czy się śmiać czy płakać. Nie planowaliśmy tego hehe. Pamiętam do dziś, gdy wróciłam od lekarza do domu... Przy stole siedział Daniel, Johann i Celina trzymająca maleńkiego Davida. Czekałam cała w nerwach na reakcję Danny'ego, gdy dałam mu do rąk zdjęcie usg. To był 9tydzień... Najpierw był zszokowany, odjęło mu mowę. 5minut później uklęknął przede mną, odsłonął mój brzuch i go pocałował. Przez szalejące hormony rozpłakałam się jak dziecko. Ciążę zniosłam o dziwo bardzo dobrze. Regularnie ćwiczyłam, miałam dietę przygotowaną specjalnie przez dietetyka. Zrobiłam wszystko, aby nasza dzidzia była zdrowa. Ale coś poszło nie tak, w czasie porodu pękła mi macica. Lekarze nie zdołali opanować krwawienia. Umierałam trzymając ją słabo w ramieniach, z płaczącym Danielem tuż obok nas...
-Powiedz mi, tak szczerze.-Z zadumy wyrwał mnie głos naszej córki.-Nie było ciężko?
-Nawet bardzo.-Daniel spojrzał jej w oczy. Nadal były przepiękne. -Najpierm opiekowała się Tobą babcia, bo nie byłem w stanie...
Pamiętam... stałam wtedy obok niego i próbowałam do niego przemówić. Ale on mnie nie słyszał. Wreszcie zrozumiał, że część mnie jest w niej. I obiecał mi to przed moją śmiercią. Byłam z nimi na każdym kroku. Nie opuszczałam na moment. W wychowywaniu pomagała mu mama. Właśnie przez pewien czas to ona się zajmowała małą, Danny musiał dojść do siebie. Potem opiekowała się nią, gdy wyjeżdzał na zgrupowania, zawody. W końcu wygrał raz Kryształową Kulę i zawody na Igrzyskach Olimpijskich. Byłam z niego dumna, a jeszcze dedykował mi każdy swój sukces. Daniel jako mąż odziedziczył spadek po mojej babci. Nie ruszył go. Dzisiaj zamierzał go w całości przekazać naszej córce.
-Jesteś najlepszym tatą, jakiego mogłam mieć. I mam.-Gabrielle ponownie przytuliła się do niego. Żadne z nas nie kryło emocji.
-Gabi, wyglądasz pięknie. Jesteś taka podobna do Victorii.-Usłyszeliśmy głos Celiny. To prawda. Gabrielle Victoria była niemalże moją kopią. Z wyjątkiem oczu i ust, które odziedziczyła po ojcu.
-Dziękuję ciociu... mamo...
-Kto by Forfang pomyślał, że zostaniemy rodziną i nasze dzieciaki będą razem?-Daniel poklepał Johanna po plecach.
-Chodźmy. Już są goście, a David czeka przy ołtarzu.-Pospieszała Celina.-Danny, moja kuzynka pytała o Ciebie.
-Żadnych kuzynek.-Zmierzył ją wzrokiem i wyszedł z zakrystii.
Od mojej śmierci z nikim się na stale nie związał. W domu wszędzie były moje zdjęcia, często pokazywał je i nasze filmiki Gabrielle. Podsyłałam mu jakieś dziewczyny, pragnęłam by był szczęśliwy. Najdłużej był z Caroline. Miesiąc. Jednak na koniec powiedział jej to, co każdej... ,,Czuję, jakbym zdradzał swoją zmarłą żonę. Nadal ją kocham i tak zawsze będzie..."


____________
No cóż...
Niestety, ale to koniec... nawał obowiązków i, co tu nie ukrywać, brak weny hehe
I doskonale wiem, że po takim zakończeniu czeka mnie śmierć 😃😃
Dzięki Dominika za komentowanie 😁
Kto wie, możliwe że do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz