środa, 6 lipca 2016

ROZDZIAŁ I

Co było najpiękniejsze w Norwegii? Fiordy, morze i to wszystko razem! Specjalnie jechałam ciutkę wolniej, by móc nacieszyć się tym widokiem. Brakowało mi tego, w końcu dawno mnie tu nie było. Skierowałam się na południowy-zachód od Oslo. Doskonale znałam te rejony. Parę lat temu często przemierzałam tą drogą. Nadal pamiętałam, gdy nie mogłam się nacieszyć, że mama mnie tam wiezie. Ale teraz jej nie było, byłam tylko ja.
Miasto Drammen niewiele się zmieniło w ciągu ostatnich paru lat. Ciekawe, czy dalej nocą tak pięknie wygląda zorza polarna? Kiedyś często chodziliśmy nad wodę, aby podziwiać te widoki.
Po około 40 minutach zajechałam pod bardzo dobrze mi znany dom. Drewniany, czerwony dom nadal zachwycał swoją atrakcyjnością. Dookoła piękny ogród z oczkiem wodnym. Stał lekko na poboczu, dzięki czemu działka była nieco większa. Zaparkowałam tuż przed samą bramą i wyszłam z auta. Na zewnątrz już czekał na mnie komitet powitalny, na którego widok uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Victoria! Nareszcie, drogie dziecko!- usłyszałam ten wspaniały głos cioci Tande. Nie była moją „biologiczną” ciocią, ale najlepszą, jaką kiedykolwiek miałam.
-Ciociu, nawet nie wiesz jak ja tęskniłam…-powiedziałam przytulając ją. Miałam łzy w oczach. Spojrzała na mnie swoim troskliwym wzrokiem
-Przepraszam, ale nie mogliśmy wtedy przyjechać, moja mama była umierająca-powiedziała smutnym głosem
-Przecież wiem o tym. Potem i tak się dużo wydarzyło-odrzekłam. Wtedy przeniosłam wzrok na Daniela. Daniel… mój najlepszy przyjaciel sprzed lat. Nie wiem jak to się stało, że zerwaliśmy kontakty. Kompletnie tego nie rozumiem. Ale tak czasami bywa. Jednak zauważyłam, że zmężniał. Co tu nie mówić… wyprzystojniał ;)
-A Ty co, chudzielec jak zwykle, Danny-rzuciłam mu łobuzierski uśmiech
-I kto to mówi Marquez! Skóra i kości! No… prawie-uśmiechnął się szyderczo patrząc mi bezczelnie w dekolt. A jednak nie, nic się nie zmienił
-Ja to ja, ale czemu i Ty masz biust?-zaśmiałam się
-To jest teraz seksi!-odpowiedział szturchając mnie w bok
-Dobrze, dobrze, podroczycie się później. Teraz stygnie szarlotka z lodami!- zawołała jego siostra.
Wchodząc do domu poczułam się jak kiedyś. To samo wnętrze, jedynie wyremontowane. Ta sama szafa, w której się kiedyś chowaliśmy. Usiedliśmy w salonie, a ciocia przyniosła ciasto. Doskonale pamiętała, jakie jest moje ulubione.
-Cały czas siedziałaś w Hiszpanii?-spytała z troską mama Daniela
-Niee. Nie mogłam mieszkać w tamtym domu po śmierci babci. Wszędzie ją widziałam. Miałam już 18 lat, więc wyleciałam do USA. A tam byłam 2 lata
-Wow! I chciało Ci się tutaj wracać?-spytał Daniel.- przecież w USA jest fantastycznie
-Taaa, było cudownie-powiedziałam z ironią. Chyba jeszcze nie byłam gotowa rozmawiać o tym wszystkim, co tam się wydarzyło. Jednak nie mogłam dać im poznać, że coś się zmieniło. Szybko się uśmiechnęłam i dodałam:

-Po prostu stęskniłam się za prawdziwym domem

                                                ______________________

Hej ;)) !!
Tak jak zapowadałam, jest i I rozdział opowiadania
Czuję, że trochę mi nie wyszedł, ale się dopiero uczę :D
Jakie są Wasze opinie?? Czekam na komentarze ;))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz