-Umówiłaś się jednak z nim?-Spytałam schodząc do niej po schodach.
-No... tak-Spuściła wzrok-To pa!
Odkąd rozstała się z Johannem, ten drugi ciągle do niej wydzwaniał. Za każdym razem próbował ją przepraszać i prosić o drugą szansę. Daniel mi mówił, że to jest szczere, że Forfang naprawdę kocha Celinę i bardzo żałuje tego, co zrobił. Podobno każda ich rozmowa dotyczyła głównie tej zdrady. Ona długo nie chciała go słuchać. Na codzień uśmiechała się, jednak w nocy nieraz słyszałam jej płacz. Byłam pewna, że dalej go kochała. A teraz potwierdziła moje przypuszczenia. Wtedy, gdy zniknęli z kasyna okazało się, że chłopacy nagle stwierdzili, że już lecą. Natomiast Johann źle się poczuł. Nas długo nie było, a na nasze telefony nie mogli się dodzwonić. Ciekawe, że ani ja ani Daniel nie mieliśmy nieodebranych połączeń... W każdym bądź razie, Celina wzięła taxi i pojechali do mnie. Ale mieli rano miny, gdy wyszliśmy razem z Danielem z mojego pokoju. Jednak już wtedy dużo lepiej im się ze sobą rozmawiało. Coś mi podpowiadało, że może i nie od razu, ale prędzej czy później wrócą do siebie. Według mnie byli dla siebie stworzeni, a Johann bardzo się starał. Codziennie wysyłał jej kwiaty, nieraz stał pod naszym mieszkaniem i czekał. Oczywiście tylko, gdy miał wolne od zawodów. Przed tym kasynem na prośbę Celiny udawałyśmy, że nas nie ma hehe.
Akurat tego dnia miałam wolne. Nie chciałam go spędzić wylegując się na kanapie, więc niewiele myśląc wsiadłam do auta i pojechałam do Drammen. Pod domem państwa Tande byłam niecałe pół godziny później. Już na podjeździe zauważyłam, że stoi tam jedynie auto Daniela. Hmm czyżby blondas miał wolną chatę? 😊 Szybkim krokiem podbiegłam do drzwi i zadzwoniłam. Raz, drugi, trzeci... a dalej nikt nie podchodził. Z kieszeni wyjęłam telefon i wybrałam numer Daniela. Jednak ten nie odbierał. Już miałam odejść, kiedy przez drzwi zauważyłam z kuchni jego blond czuprynę. Sprawdziłam, że drzwi są zamknięte, więc wyjęłam z torebki wsuwkę i zwinnym ruchem je otworzyłam. W domu była włączona głośno muzyka, jednak Daniel przekrzykiwał ją swoim... śpiewaniem. O ile tak to można było nazwać.
-oh livin'la vida locaa!-Próbował naśladować Rickiego Martina. Swoją drogą, od kiedy słucha latino? Weszłam po cichu do kuchni, by się z niego pośmiać. Moim oczom ukazał się Daniel w... samym ręczniku. Po mokrych włosach i mokrym torsie domyśliłam się, że brał niedawno kąpiel. Może i był chudzielcem, ale za to świetnie wyrzeźbionym. Plecy miał bardzo seksowne. To mnie zaintrygowało, uśmiechnęłam się łobuziersko sama do siebie. Był odwrócony do mnie tyłem. Poza tym, że próbował swoich sił w śpiewaniu, to prezentował również swoją podróbę Michaela Jacksona. Non stop ponętnie ruszał swoim chudym tyłkiem raz po raz klepiąc się po nim. Nie wyrabiałam ze śmiechu. Odruchowo wyjęłam telefon i najpierw zrobiłam zdjęcie, a potem zaczęłam go nagrywać. Już chciałam do niego dołączyć. Jednak Daniel nagle kręcąc dalej tyłkiem odwrócił się w moją stronę i akurat w tej chwili... jego ręcznik zleciał. Rozdziawiłam buzię z szoku. Przede mną stał Daniel, kompletnie nagi Daniel. Na widok mojej osoby znieruchomiał, lecz po chwili przypomniał sobie o ręczniku i szybko go podniósł, by się znowu owinąć. Twarz zrobiła mu się cała czerwona. Choć nie powiem, miał co pokazać pod materiałem. Najlepsze, że i ten fragment niechcący się nagrał...
-Nie przeszkadzaj sobie.-Zrobiłam wielkie oczy. W tej chwili obydwoje wybuchliśmy ogromnym śmiechem. Daniel, już trzymając ręką ręcznik, znowu zaczął rytmicznie kołysać tyłkiem.
-Pani może dołączy?-Spytał ciągnąc mnie za rękę. Nie mogłam się powstrzymać i zaczęłam wywijać razem z nim. Po chwili Tande spróbował zakręcić się na jednej nodze, jednak wpadł w poślizg i wylądował na podłodze. Ponad to, po drodze zahaczył ręką o opakowanie mąki, która poleciała razem za nim. Nie wyrabiałam ze śmiechu, gdy oglądałam go całego białego.
-Hahaha wyglądasz jak bałwan!-Powiedziałam mu.
-Tak?-Nie minęła sekunda, gdy mnie pociągnął na dół. Upadlam prosto na niego w miejsce, gdzie był najbardziej biały. Sięgnął po opakowanie mąki i wysypał jej resztę na mnie. Co się dało zebrałam i wepchnęłam mu do ust śmiejąc się w niebogłosy
-O nie Marquez, tak się bawić nie będziemy!-Nagle przewrócił mnie na plecy i usiadł na mnie okrakiem, ale tak by jego członek nie wbijał mi się w pępek i wsypywał na mnie mąkę z podłogi
-Zejdź ze mnie spaślaku!-Groziłam mu. Daniel jedynie wyszczerzył zęby. Wtedy uniosłam brew, a rękę skierowałam w kierunku jego ręcznika. Jednak on odczytał moje intencje i szybko złapał mnie za nadgarstki, które umiejscowił za moją głową.
-Tak się spodobało, że chcesz jeszcze popatrzeć?-Poruszył zabawnie brwiami.
-Popatrzeć, by jak najszybciej znaleźć plastyka, który pomoże Ci w Twoim "problemie"-wyszczerzyłam zęby.
-Problemie?-Udał urażonego.-Marquez, Ty chyba nie jesteś kobietą! Każda by takiego chciała, jakiego ja mam!
-Biedny Tande...-zrobiłam wzruszającą minę udając szloch.-Te kobietki tak Cię okłamywały, a Ty w to wierzyłeś...
-Jesteś tego pewna?-Daniel zniżył głos. W odpowiedzi pokiwałam twierdząco głową. Miałam wrażenie, że lekko się obniżył przy czym był jeszcze bliżej mnie. Moje serce przyspieszyło, a w podbrzuszu poczułam wzrastające podniecenie, które tak naprawdę zaczęło już kiełkować zaraz po wejściu do tej kuchni. Nie myliłam się. Daniel zbliżył się na tyle, że nasze nosy zaczęły się dotykać. Przyspieszone oddechy tylko potęgowały emocje. Chwilę później złączyliśmy nasze usta w pocałunku. Namiętnym, ale i delikatnym. Smakował miętą, jego wargi były miękkie i ciepłe. Nie wierzyłam w taki obrót spraw, ale podobało mi się. Z kolei moje ciało zaczęło domagać się pieszczot... Teraz Daniel przestał być delikatny, nasz pocałunek nabrał dzikiego charakteru. Chwilę później poczułam jego usta na swoim policzku, nosie, a potem na szyi. Całował ją łapczywie niemal przy uchu, po mału schodząc w dół. Następnie wyswobodził moje nadgarstki, po czym włożył ręce pod moją bluzkę i gładził nimi mój brzuch.
-Ahh...-jęknęłam z rozkoszy. Jedną dłoń wplotłam w jego mokre włosy, drugą zaczęłam jeździć po jego torsie i plecach, co chwila lekko wbijając w nie swoje paznokcie. Kątem oka zauważyłam, że Daniel już jest mocno podniecony. Krew w moich żyłach zaczęła coraz bardziej pulsować. Jednak nagle ktoś zapukał do drzwi... Szybko przerwaliśmy nasze czułości i spojrzeliśmy na siebie rozpalonym wzrokiem. Kto do jasnej cholery śmie nam przeszkadzać? Kiedy usłyszeliśmy, że ktoś wchodzi do środka, tak gwałtownie usiedliśmy opierając się o szafki, że aż zakręciło mi się w głowie.
-A co tu się wyrabia?!-Do kuchni wszedł... Johann z Celiną. Po ich minach można wywnioskować, że nie spodziewali się takiego widoku. Po cichu zauważyłam, że Danny trzyma rękę na kroczu, by nie zdradzić swojego "kolegi". Na szczęście wyglądało to całkiem naturalnie. Biedak, to musiało boleć.
-Daniel upadł... i tak jakoś wyszło-Aby unormować przyspieszony oddech, musiałam przez chwilę nie wciągać powietrza. Tande chyba miał tak samo.
-Ok. On upadł, ale i Ty leżysz?-Spytał Johann. Widać było, że dalej jest w szoku.
-No bo...-Zaczął Tande, ale nie zdołał skończyć przez mój wybuch śmiechu, do którego dołączył. Chociaż to chyba raczej były śmiechy zakrywające nasze zakłopotanie.
-I... czemu jesteś w samym ręczniku?
-A co, raz do roku muszę się umyć!
-Biała kąpiel!-Zawołałam i znowu zaczęłam się śmiać. Daniel tak mi zawtórował, że teraz to on ponownie wylądował na białej podłodze. Niechcący zdjął rękę z krocza. Aby przyjaciele tego nie zauważyli szybko się przysunęłam, by go zasłonić.
-Obydwoje powinniście wylądować w psychiatryku.-Skwitowała nas Celina.
-A Wy co? Znowu zakochana para?-Danny'emu z trudem udało się opanować.
-Niee-Odrzekła krótko Cel i poszła do salonu, by tylko uniknąć tematu. A nas to wzięli na spytki.
Ledwo wstaliśmy. Dopiero teraz zauważyliśmy jak wyglądamy my i kuchnia.
-Ja to ogarnę, a Ty... Ty lepiej idź do łazienki-Skinęłam głową w stronę ręcznika na jego biodrach. Teraz Tande nie ukrył emocji i uśmiechnął się do mnie zakłopotany. Daniela czekała następna kąpiel. Cała mąka przykleiła się do jego mokrego ciała i włosów, przez co dało się ją usunąć tylko dzięki prysznicowi.
Szybko sprzątnęłam bałagan jaki zrobiliśmy w kuchni. Kiedy łazienka się zwolniła natychmiast poszłam się w niej ogarnąć. Jednak po pierwsze to sama musiałam sobie ulżyć. To, co się o mały włos nie wydarzyło bardzo mnie rozpaliło... Daniel musiał mi pożyczyć jakąś swoją koszulkę, bo moja była cała uświniona. Spodenki udało się otrzepać. Mimo, że to chudzielec, jego ubranie było o dużo za duże. Zawiązałam więc je pod biustem, pokazując nieco brzusia. Na moje szczęście, koszulkę miał wyperfumowaną akurat tym męskim zapachem, który mi się już dawno bardzo u niego podobał. Dzięki temu teraz i ja tak pachniałam. Umyłam twarz, poprawiłam make up, wytrzepałam włosy i zeszłam do salonu.
-Mm seksownie. I masz świetny gust co do perfum!-Daniel mi szepnął do ucha stojąc za mną, po czym objął mnie w pasie dotykając mojego brzucha całą swoją ręką. Aż poczułam ponownie prąd w okolicach podbrzusza-Ale w mące było Ci lepiej!-Zawołał siadając na fotel. Ja poszłam na kanapę, w miejsce między nim a Celiną.
Nim zdążyłam mu odpowiedzieć na jego gadanie, drzwi od domu otworzyły się
-Czołem wszystkim!-Wtargnął Anders. Tuż za nim wparował Phillip, Kenneth, Andreas i Tom.
-Podobno ma tu być jakaś impreza!-Krzyknął Sjoen wskazując na kraty browarów.
-A kto Ci tak powiedział?-Zaśmiał się Daniel.
-On!!!-Wszyscy wskazali palcem na Forfanga, który udawał, że o niczym nie wie. No tak, państwo Tande wyjechali na kilka dni do Trondheim. Każdy z gości zachowywał się, jakby był u siebie. Kadra Norwegii jest ewidentnie ze sobą zżyta. Jakiś czas później całe towarzystwo było już wstawione
-Wiecie co? Rzucam skoki. Zostanę artystą!-Wrzasną Fannis.
-Tylko nie piosenkarzem i tancerzem jak Daniel!-Zaczęłam go błagać.
-Danielek przy mnie to pikuś, mała-Anders zatrzepotał rzęsami.
-W życiu nie dorównasz mojemu talentowi!-Danny się zerwał, po czym zaczęli się we dwójkę mierzyć.
-Skarbeńku, już w Gołębiu pokazałeś jak tańczysz na rurze!
-A pamiętacie jak zaczęliście udawać gejów?-Palnął Johann. Z Celiną spojrzałyśmy na niego z niedowierzaniem. Potem zerknęłam na Daniela.
-Jak to... gejów?-Spytałam.
-Jakieś typiary się do nich przyczepiły, a oni nie chcieli z nimi balować.-Rozpoczął opowiadać Johann nadal się śmiejąc.
-To zaczęli się macać po tyłkach, łapać za ręce i ślinić na swój widok-Skończył Stjernen. Nie wyrabiałam ze śmiechu.
-Ale całowali się?-Dodała Cel.
-Fannis o tym marzył, ale... nie dla psa kiełbasa!-Danny udał szloch.
-Ale świetnie nam szło co?-Anders próbował przybrać taki "ciapowaty" głos, po czym uwiesił się na Tande, jakby serio marzył o pocałunku. Oni byli zajebiści.
-A może pojedziemy w Bieszczady?-Nagle walnął Tom, który do tej pory milczał. Jak nie on. Myślałam, że słucha tego, co się tutaj dzieje, ale Hilde to Hilde. Żyje we własnym swiecie. Wszyscy na niego spojrzeli ze zdumieniem
-W Bieszczadach już mnie widzieli, jedźmy tam, gdzie jeszcze nie!-Fannemel zaczął gadać jak jakaś diwa.
-Chcesz jechać w miejsce, gdzie jeszcze nie wiedzą o Twojej chorobie psychicznej?-Zaśmiał się Phillip.
-Ranisz moje uczucia!-Anders połóżył rękę na piersiach.
-Tylko nie udawaj, że masz biust!-Usłyszęliśmy Daniela.
-Lepiej mieć biust i być dalej facetem, niż nie mieć wacka, jak Ty!-Odpowiedział mu. Akurat wtedy piłam piwo i po tych słowach plunęłam nim przed siebie ze śmiechu.
-Uważaj! Ręcznie robione spodnie!-Udał urażonego Kenneth. Zignorowałam go.
-Akurat dzisiaj mówiłam Danielowi, że z tym umówię go do jakiegoś plastyka!-Zaśmiałam się. Wszyscy popatrzyli po sobie z niedowierzaniem.
-Uu to już wiesz jak wygląda?-Spytał Phillip.
-O Waszych też co nieco wiem!-Spuściłam ton głosu i uniosłam brwi unikając odpowiedzi na pytanie.
-Danny, złotko. Coś Ty jej nagadał?-Fannemel aż usiadł mu na kolanach.
-Wyjawiłem jej Waszą tajemnicę!-Krzyknął Daniel spychając go z siebie.
-Jaką tajemnicę?-Spytała Celina.
-Że wypychacie sobie bokserki!
Razem z Celiną się zaśmiałyśmy. Impreza trwała w najlepsze. A gdy uznałam, że już koniec, poszłam do pokoju Daniela i położyłam się spać w jego łóżku. Inne pomieszczenia były po mału zajmowane przez resztę skoczków, więc nie miałam wyboru. Pomimo dobrej zabawy nie mogłam kompletnie zasnąć. Cały czas myślałam o tym, co było w kuchnii... Nie wiedziałam co o tej sytuacji sądzić. Jednak nie miałam zbyt dużo czasu. Do pokoju wszedł podpiy Daniel. Póki co udawałam, że śpię. Musiałam przemyśleć, co zrobić. Tande chyba był zdziwiony, że widzi mnie u siebie w łóżku. Ale chyba był zmęczony, ponieważ szybko się uwinął. Poprzez przymrużone oczy obserwowałam jego ruchy. Jak zdejmuje ubranie, jak nakłada piżamę. Chwilę później leżał obok mnie. Jednak po tym wszystkim, co się dzisiaj zdarzyło długo nie wytrzymałam. Ponad to, alkohol zrobił swoje. Szybko odwróciłam się przodem i zbliżyłam do niego. Daniel przez krótki czas patrzył na mnie, po czym mnie pocałował. Przykleiliśmy się gwałtownie do siebie, a chwilę później nasze nagie ciała ocierały się o siebie.
-Od dawna o tym marzę...-Szepnął mi do ucha. Tym razem nikt nam nie przeszkadzał...
_______
Siemka :D
Ten rozdział pisało mi się chyba najlepiej ze wszystkich dotychczasowych :D sytuacja nabrała pikanterii, co?
Musiałam wreszcie dodać większy wątek imprezy Norwegów :D
A jak Wam się podoba rozdział?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz