niedziela, 2 października 2016

ROZDZIAŁ XV

-Celina co ubierasz?-Krzyczałam ze swojego pokoju. Jednak nie czekalam na jej odpowiedź i weszłam do jej sypialnii.
-No nie wierzę!-Moim oczom ukazała się przyjaciółka w kloszowej fioletowej sukienkce i szpilkach.
-Haha jak kolorystycznie!-Zaśmiała się na mój widok. No tak, w końcu ubrałam czarną obcisłą spódnicę z grubym paskiem w pasie i ... fioletową koszulę z krótkim rękawkiem, którą włożyłam do środka. Oczywiście, szpilki musiały być.
-Wyglądamy jak siostry!-Przytuliłam ją.-To dla Johanna tak się stroisz?
-Dla kogoś muszę! A Ty dla Daniela?-Wyszczerzyła zęby. Wywróciłam oczami
-Chodźmy, bo się spóźnimy!-Zawołałam wychodząc na korytarz. Zeszłam na dół do salonu, aby wziąć pakunek. Długo nie mogliśmy znaleźć nic odpowiedniego, ale w końcu się udało.
-Chłopacy już wrócili do kraju?-Krzyknęłam.
-Tak! Wczoraj! Właśnie oni po nas zaraz wpadną. A co, nie miałaś kontaktu z Danielem?
-Gadaliśmy 2dni temu po zawodach i jeszcze tego dnia wieczorem. Mówił, że mają dzień później wyjeżdżać, ale wczoraj nie mieliśmy kontaktu.
-Biedactwo...-Powiedziała ironicznie Celina, która w tej chwili zeszła na dół.-Jak Wy wytrzymaliście bez dnia rozmowy
-Chcesz mnie wkurzyć?-Uniosłam brwi.
-Nadal nie zmieniłaś zdania w Waszej sprawie?-Celina popatrzyła znacząco.
-Nie wiem, może...-Uśmiechnęłam się sama do siebie.Jasne, że zmieniłam zdanie i planowałam mu to dzisiaj powiedzieć. Nie mogłam wytrzymać udając, że jest tylko moim przyjacielem. Zwłaszcza, że nie dał mi powodu by sądzisz, że mnie zdradzi. Póki co, nie rozmawialiśmy na temat tego, co się wydarzyło. Nawet, gdy byłam chora i leżałam u nich w domu. Zachowywaliśmy się niby tak, jakby nic się nie stało. Niby, bo odniosłam wrażenie, że Danny zaczął się ze mną obchodzić jak z jajkiem. Hmm... starał się? Nie wiem. Ale było to bardzo miłe. Strasznie lubił mnie zaskakiwać drobnymi niespodziankami. A to przynosił mi kwiaty, a to jakiś owoc. Znał mnie nie od dziś, doskonale wiedział że nie lubię drogich i ekstrewaganckich prezentów. Pamiętał, że bardziej mnie zachwycają drobiazgi. Uważam, że takie rzeczy są dużo bardziej szczere. Gdy tylko nie był na zawodach lub nie trenował, przychodził po mnie do pracy i zabierał na jakiś spacer, albo wycieczkę-niespodziankę. Uwielbiałam aktywność, więc któregoś razu zorganizował nam wycieczkę rowerową. Nie sądziłam, że jej celem jest kolacja na górze klifu, która już na nas czekała. Jeszcze tego dnia była zorza polarna... Do tego zajął się mną, gdy byłam chora...
-Dobra, dobra. Chodź, panowie już po nas przyjechali.-Celina ciągnęla mnie za rękę.
-Poczekaj, wezmę kurtkę!-Chwilę później byłyśmy pod blokiem. Obok srebrnego BMW stał pan Forfang i pan Tande. Gdy nas zobaczyli na twarzy każdego z nich zagościł szeroki uśmiech. Celina podleciała do Johanna cała w skowronkach, po czym zniknęła w jego ramionach. Rozstanie dobrze im zrobiło. Miałam wrażenie, że przeżywają kolejny raz pierwsze zakochanie, zauroczenie.
-Pokłony dla pięknej pani.-Daniel ukłonił się przede mną i pocałował mnie w rękę nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego.
-Nie wygłupiaj się.-Uśmiechnęłam się. Mimowolnie położyłam swoją drugą dłoń na mostku klatki piersiowej.
-Nie wygłupiam.-Wyszczerzył do mnie zęby.-A tu coś mam dla tej pięknej pani.
Zza pleców wyjął małą czerwoną różę, którą mi podał.
-Ojej! Dziękuję!-Wyrwało mi się, gdy ją wąchałam. Kolejny cudowny drobiazg. Jak to się mówi? Małe jest piękne 😊 Przytuliłam go i... pocałowałam w usta. Spojrzał na mnie zdziwiony, na co się uśmiechnęłam jeszcze szerzej. Cudownie smakował, a jego pełne wargi nadal były miękkie. Niech się póki co zastanawia, co to miało znaczyć. Czułam się przy nim wyjątkowa.
-Koniec tych amorów, musimy jechać!-Johann poklepał Daniela po plecach. Chwilę później wszyscy już jechaliśmy do mieszkania Toma. Mieszkał niedaleko mnie, więc podróż nie zajęła nam dużo czasu. Wchodząc po schodach już od doły było słychać muzykę.
-Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!-Krzyknęliśmy, gdy Hilde otworzył nam drzwi.
-A tu masz od nas wszystkich prezent!-Oznajmiła radośnie Celina.
-Dzięki! Oh, no wiecie! Jestem sportowcem!-Zawołał zaglądając do pakunku. Kupiliśmy mu dobrą szkocką i paczkę cygar. Nie mieliśmy kompletnie innego pomysłu.
-Wchodźcie, już wszyscy są!-Zaprosił nas do środka. W mieszkaniu już było trochę ludzi. Nie mogło zabraknąć Kennetha, Andersa, Andreasa, Phillipa, Joahima, Bardala, Jacobsena i Velty. Ponad to, byli dwaj bracia Toma- Terje i Trulus, trener Stoeckl, jego była dziewczyna Sarah Hendrickson i wgl kilku jego znajomych spoza skoczni. Zauważyłam też Rosannę i... Shadow? Co ona u licha tutaj robiła? Skąd się znali z Tomem? Na widok tych dwóch pań zrzedła mi mina.
-Vicky, spokojnie...-Celina poklepała mnie po plecach. Najwidoczniej zauważyła, jak mierzę wzrokiem dziewczynę Sjoenna i koleżankę ze studiów. Miała rację. Postanowiłam się dobrze bawić, a nie przejmować takimi głupotami. Kiedy weszliśmy do salonu wszyscy otworzyliśmy szeroko usta. Trzeba przyznać, Hilde nieźle to zorganizował. W tylniej części pokoju był ustawiony duży stół, abyśmy wszyscy siedzieli razem. Na nim była przeogromna ilość jedzenia i picia. Tom chyba musiał zamówić katering, jakoś wątpiłam w jego umiejętności kulinarne. A co było na przodzie salonu? Szara sofa wraz z fotelami tego samego typu wylądowała na bok, aby było miejsce najprawdopodobniej do tańczenia. Specjalne jasne światło odbijało się o ciemnie panele podłogowe. Natomiast, na beżowych meblach stało ogromne kino domowe, z którego Tom puścił muzykę. Bardzo łatwo zgadaliśmy się z jego znajomymi z dawnych lat. Wszyscy siedzieliśmy razem, jednak i tak wśród swoich. Tym samym, miałam miejsce między Danielem, a Celiną. Niestety, koło Tande usadowiła się Shadow. Zauważyłam, że cały czas próbuje do niego zagadywać. Nie kryłam się, gdy non stop mierzyłam ją wtedy wzrokiem. Na szczęście Daniel odpowiadał jej w sposób uprzejmy, po czym zwracał się do mnie. Kiedy nieco wypiliśmy, znajdowaliśmy wszyscy coraz nowsze tematy do rozmów. O dziwo, jeszcze nikt nie wylądował na parkiecie. Ja nawet znalazłam wspólny język z Rosanną. Choć nie powiem, gdy na nią patrzyłam wyobrażałam sobie ją i Daniela razem w łóżku. Aż przechodziły mnie ciarki. Albo zastanawiałam się, czy było mu lepiej z nią, czy ze mną. Za nic nie umiałam wybić tych myśli. Tande uważnie się nam przyglądał, kiedy rozmawiałyśmy. Cóż, pewnie to nie była codzienna sytuacja widzieć konwersujące ze sobą swoje byłe kochanki.
Atmosfera imprezy nabrała gorącej temperatury, kiedy to Fannis postanowił zrobić dla Toma striptiz. Ten człowiek nigdy nie dojrzeje. Phillip przyniósł mu nawet rurę od mopa, aby miał na czym tańczyć. Nie powiem, szło mu nieźle. Najpierw koszula, zaraz miały pójść spodnie. Aż zaczęłam się bać, że zaraz poleci również bielizna. Wtedy zauważyłam, że wśród nas nie ma Daniela i Shadow. Byłam cholernie ciekawa, gdzie są. Moje serce zaczęło niemiłosiernie łomotać. Latałam po cichu po mieszkaniu, aż przez uchylone drzwi od kuchni ujrzałam to. Tande stał przy kuchennym blacie, a Shaz podeszła do niego i złączyła ich wargi. Poczułam, jakby mi wbito nóż prosto w serce. Gdy tylko to zobaczyłam, natychmiast wróciłam do pokoju. Zrobiłam dobrą minę. Każdy siedział na sofie, więc nie miałam problemu dostać się do stołu. Wzięłam butelkę wina, po czym nalałam go do pełna do kieliszka. Szybko to wypiłam i dolałam kolejną porcję.
-Victoria, nie przesadzasz?-Usłyszałam głos Celiny.
-Właśnie widziałam, jak Daniel i Shaz się całują.-Mało brakowało, a bym się popłakała.
-Że co?! Gdzie?-Cel widocznie była w szoku. W tej chwili do pokoju weszła wspomniana para. Shadow miała bardzo smutną minę, a Tande obojętną.
-Co się dzieje?-Spytał podchodząc.
-Możesz nas zostawić?-Skierowałam się do Celiny. Przyjaciółka bez słowa odeszła. Przysunęłam do siebie drugi kieliszek, nalałam do niego wina i podałam Danielowi.
-Zdrowie Twoje i Twojej nowej kochanki!-Zawołałam, po czym wypiłam swój trunek do dna.
-O czym Ty mówisz?-Tande spytał zaskoczony. Aż się zaśmiałam.
-Nie udawaj, że nie wiesz! O Tobie i Shadow!
-Z Shadow nic mnie nie łączy!-Zrobił groźną minę.
-Tak? To ciekawe, że dopiero co widziałam Was obściskujących się w kuchni!
-Nie całowałem się z nią! Ona chciała, ale ja nie!
-Wiesz co, mógłbyś chociaż nie kłamać!  Przecież to widziałam! Najpierw gadasz, jaki to jesteś zakochany, że mnie nie skrzywdzisz. A teraz wywijasz taki numer! A ja Ci już uwierzyłam, chciałam Ci dzisiaj o tym powiedzieć, wiesz?! Lecz Ty masz mnie za zwykłą szmatę!-Już nie umiałam powstrzymać emocji, z moich oczu płynęły łzy. Na szczęście byliśmy w miarę cicho. Po co reszcie psuć imprezę? Po tych słowach nawet nie czekałam na tłumaczenie Daniela. Pożegnałam się z Tomem, po czym wybiegłam z mieszkania. Tande poleciał zaraz za mną. Ciągle coś krzyczał, ale nie chciałam go słuchać. Pod blokiem był postój taksówek, więc jak najszybciej wskoczyłam do jednej.
-Jedź!-Krzyknęłam do kierowcy. Na szczęście Daniel nie zdąrzył do niej dobiec.

_____

Siemka :D
Hahaha od razu mówię, że Victoria nic mi nie zrobiła :D  nie może mieć prostego życia, chociaż nieraz je sobie sama utrudnia :D
A jak się podobał rodział?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz